Nauczyliśmy się marzyć

O rozkwicie przemysłu, coraz mniejszych kompleksach polskich firm i coraz większych powierzchniach produkcyjnych rozmawiam z Mariuszem Białkiem, prezesem ALLCON Budownictwo.


Generalny Wykonawca: Trójmiasto przeżywa biurowy boom, ale pan podkreśla, że nie brakuje również inwestycji o czysto przemysłowym charakterze?

Mariusz Białek: Zmiana jest ewidentna. Na początku lat 90. Polska borykała się z plagą upadających, nieefektywnych państwowych zakładów produkcyjnych. Prywatna przedsiębiorczość rodziła się w garażach. Dosłownie. I nie był to sposób na poszukiwanie innowacyjności rodem z Doliny Krzemowej, ale dosyć smutna rzeczywistość. Dekadę później realizowaliśmy projekty niewielkich hal przemysłowych na 2 tys. metrów kwadratowych. Wtedy taki rozmiar projektu wydawał się duży, ale po wejściu do UE zauważyliśmy, że zamówienia są większe i sięgają około 3-6 tys. metrów kwadratowych. Dzisiaj polski biznes, który inwestuje w nowe zakłady przemysłowe, produkcyjne, skupia się na projektach 10 tys. metrów kwadratowych i większych. Obserwujemy to z radością, ponieważ wielu przypadkom sukcesu towarzyszyliśmy jako partnerzy biznesowi, od samego początku. Znam dużo przykładów rodzimych firm, które lata temu zaczynały jako małe rzemiosło, a dzisiaj realizujemy dla nich budowy na kilkanaście tys. metrów kwadratowych.

Czyli polski biznes ma więcej pieniędzy na inwestycje?

Mogę to oceniać tylko z perspektywy generalnego wykonawcy i wtedy powiem, że na pewno tak. Myślę jednak, że często przeceniamy kwestie rachunkowe, bilansowe. Oczywiście, dzisiaj jest znacznie łatwiej zdobyć finansowanie inwestycji, niż miało to miejsce kilkanaście lat temu. Jednak fundamentalnej zmiany dopatruję raczej w mentalności. Nauczyliśmy się marzyć. Wierzyć we własne firmy i we własne siły. Dawniej przychodził do mnie prezes i mówił: niech ALLCON wybuduje mi zakład na 5 tys. metrów kwadratowych, bo to wystarczy, żebym zapewnił produkcję na poziomie odpowiadającym zamówieniom. Dziś decyzje inwestycyjne polskich biznesmenów są ewidentnie nacechowane wizją rozwoju. Przedsiębiorcy wiedzą, że w globalnej gospodarce poddanej procesom cyfryzacji i niebywałego wręcz przyspieszenia technologicznego, nie ma przed nimi i przed ich produkcją, właściwie żadnych ograniczeń. Mogę zatem ocenić jednoznacznie, że polskie firmy nauczyły się skutecznie prognozować swój rozwój.

Na początku lat 90. Polska borykała się z plagą upadających, nieefektywnych państwowych zakładów produkcyjnych. Prywatna przedsiębiorczość rodziła się w garażach. Dosłownie.

Brzmi to bardzo optymistycznie

Ale wbrew pozorom nie naiwnie! Podobny mechanizm funkcjonuje u zagranicznych inwestorów. Dobrym przykładem są parki biurowe, które od samego początku projektuje się z rozmachem mając świadomość, że za chwilę trzeba będzie zwiększyć ich kubaturę wraz z napływem najemców, a tym samym ich pracowników. Taki stan rzeczy doskonale widoczny jest obecnie w Trójmieście, które przeżywa boom w tym obszarze generalnego wykonawstwa. Z kolei w inwestycjach przemysłowych podobne zjawisko obserwuję wśród firm skandynawskich, dla których Pomorze ze względu na bliskość geograficzną i wieloletnie kontakty gospodarcze jest chętnie wybieraną lokalizacją w perspektywie rozbudowy czy przeniesienia produkcji – częściowo lub całkowicie. Mamy w portfolio sporo przykładów naprawdę dużych zakładów produkcyjnych. To, co je wyróżnia to bardzo silna specjalizacja i zarazem inwestycyjny rozmach. Tego typu inwestorzy, zazwyczaj od razu decydują się na stawianie dużych obiektów.

Czy zagraniczni inwestorzy mają jakieś obawy przed regionalnymi kontrahentami?

Dawniej tak było. Wszystko poza stolicą oceniano w kategorii podwyższonego ryzyka. Dlatego zagraniczni przedsiębiorcy podejmujący decyzję o budowie w Polsce szukali wykonawców, których markę znali ze swojego rodzimego rynku. Przez ostatnie lata ta sytuacja uległa radykalnej zmianie. Polscy generalni wykonawcy legitymują się projektami, które dowodzą zdolności do wykorzystywania najbardziej zaawansowanych technologii i pracy w międzynarodowych standardach o najwyższym stopniu trudności. Dzisiaj na Pomorzu pojawia się dużo projektów realizowanych dla zagranicznych inwestorów, zarówno globalnych korporacji, jak i mniejszych firm specjalizujących się w określonych niszach. To widoczny nurt. Takie firmy poszukują efektywności kosztowej i elastyczności. Polscy wykonawcy potrafią to dostarczyć, a dodatkowo bardzo szybko się uczą i dlatego nie mają żadnych problemów w pracy w standardach znanych Skandynawom, Niemcom czy Amerykanom.

Czy obserwujecie jakieś cechy charakterystyczne w pracy dla różnych nacji?

Na przestrzeni ostatnich lat realizowaliśmy i wciąż budujemy wiele inwestycji dla Amerykanów. Oceniam ich jako bardzo pragmatycznych przedsiębiorców. Mam wciąż w pamięci przykład jednej z budów, która charakteryzowała się szczególnymi oczekiwaniami amerykańskiego inwestora w obszarze standardów przepisów przeciwpożarowych. Wykraczały one daleko poza przepisy polskiego prawa. Nasze początkowe zdziwienie szybko minęło, kiedy Amerykanie wytłumaczyli nam, że fabryka stawiana przez ALLCON jest ich 44. projektem. Tymczasem 27. legł w gruzach strawiony ogniem. Na bazie tego doświadczenia inwestor miał przygotowaną odpowiednią procedurę. To obrazuje pragmatyczność rozumianą jako wyciąganie wniosków z wcześniejszych błędów i wprowadzenie efektywnych zmian w procesie.

Co decyduje o sukcesie w branży?

W każdej branży, w tym również w generalnym wykonawstwie o sukcesie decyduje dzisiaj przede wszystkim elastyczność. Na drugim miejscu wymieniłbym umiejętność optymalizacji rozwiązań. Elastyczność powoduje, że generalny wykonawca potrafi realizować budowę w standardach inwestora, a równocześnie wnosić do projektu wartość dodaną dzięki znajomości regionalnych uwarunkowań. Taki sposób działania przekłada się na czas i gigantyczne oszczędności.


O ALLCON BUDOWNICTWO Sp. z o.o.

To pomorska spółka specjalizująca się w generalnym wykonawstwie budowlanych obiektów kubaturowych w modelach „zaprojektuj i wybuduj” oraz „pod klucz”. Przez 27 lat obecności na rynku, firma zrealizowała kilkadziesiąt projektów dla polskich i zagranicznych inwestorów. W jej dorobku znajduje się szereg certyfikatów, m.in. wydane przez niezależną, międzynarodową jednostkę certyfikacyjną Det Norske Veritas (obecnie DNV GL Group), potwierdzające spełnianie wymagań norm opisujących zasady zarządzania jakością (ISO 9001:2008) oraz zarządzania środowiskowego (ISO 14001:2004).