DOMY MALCZEWSKIEGO - PRZESTRZEŃ I NIEZALEŻNOŚĆ W CENTRUM MIASTA - zdjęcie główne

Koronawirus wzmógł popyt na domy

Od dawna wiadomo, że „hasło dom w cenie mieszkania” jest prawdziwe, jeżeli weźmiemy pod uwagę dom pod miastem. Jak wynika z raportu dysponującej bazą informacji o nieruchomościach firmy Cenatorium, opublikowanego w lutym 2020, takie domy kosztują nierzadko mniej niż czteropokojowe mieszkania w peryferyjnej dzielnicy miasta lub apartament w jego centrum.

Jednak to nie cena, a komfort życia w domu decydowała dotychczas o takim wyborze. Jak wiadomo - coś za coś: migracja na przedmieścia wiązała się z komunikacyjnymi problemami. Te jednak przestały mieć dla sporej grupy nabywców nieruchomości znaczenie decydujące w czasach pandemii i pracy w systemie home office. Jednak coraz więcej firm ma z tym problemy, sytuacja musi zostać rozwiązana generalnie.

Polacy skłonni są wydać na domy więcej.

Z obserwacji bezpośrednich na rynku (dotyczy to zarówno deweloperów, jak i pośredników, okres pandemii zmienił jednak dość znacząco preferencje rodaków: zdecydowanie więcej migracji widać nie tylko w obrębie miast (centrum - peryferia), ale również w skali kraju. W Trójmieście widać to szczególnie wyraźnie. W ostatnich miesiącach więcej jest  potencjalnych nabywców z innych rejonów kraju. Poszukują nie tylko tzw. drugich, wakacyjnych domów, ale – bez przenośni - domów, do których chcą się przenieść na stałe. Analitycy z NBP zwracają uwagę na dodatkowy aspekt: szybki wzrost cen mieszkań napędza rozwój rynku domów. Tymczasem domy stanowią zaledwie 10 proc. Nieruchomości oferowanych na sprzedaż w największych polskich  miastach. Dla przykładu w aglomeracji warszawskiej, w 2019 roku sprzedano 3810 domów. Najlepiej sprzedawały się stosunkowo nowe szeregowce i bliźniaki do 120 m kw. na niedużej działce…

Poniżej cały artykuł do pobrania.